O nas
Jesteśmy pełni podziwu, że chcecie dowiedzieć się kto robi takie biurka. Cała historia została opisana przez portal „Strefa biznesu”. Możecie przeczytać ją poniżej:
Jakub Micota ma 21 lat, ale jego firma wsparta jest ponad 30-letnim doświadczeniem taty – stolarza, robiącego meble na zamówienie. Nie w tym sensie, że rodzic razem z Kubą pracuje – tylko w tym, że Kuba już jako dzieciak ciągle siedział w warsztacie i chłonął nie tylko technologię produkcji, ale też bezwzględne przywiązanie ojca do solidności produktów, które wychodzą spod jego ręki. Miał też kontakt z handlowcami z branży i wiedział, co jest wysokiej jakości produktem a co zamiennikiem.
– Od zawsze wiedziałem, że będę miał własną firmę. Nie ma innej opcji. Nie nadaję się na pracownika etatowego! Mam mnóstwo pomysłów, lubię kierować zespołem, usta mi się nie zamykają, jak zacznę gadać – śmieje się młody przedsiębiorca. – Ale też mam zacięcie do pracy 24 godziny na dobę jak trzeba. Umiem zrezygnować z imprezowania, żeby budować swoją przyszłość. Nie boli mnie to, gdy widzę sens.
Blat dla brata. I wniosek: Nie pękaj!
Okazuje się, że natchnienie, w którą pójść stronę zaczynając działalność gospodarczą, spłynęło na Jakuba w związku z prośbą jego młodszego brata, pasjonata gier komputerowych.
– Poprosił: Zrób mi takie biurko pod kompa, jak w Internecie jest – opowiada dzisiejszy właściciel firmy MGS (Micota Gaming Store). – Pooglądałem parę przykładowych, ale zauważyłem, że nie mają paru podstawowych cech, jakie powinien mieć taki mebel. Przeanalizowałem z tatą pomysł egzemplarza próbnego dla brata; porozmawiałem z osobami, które od lat z tatą współpracują i które zagwarantowały mi dostęp do najwyższej jakości produktu. Brat rozesłał zdjęcia swojego biurka po znajomych i zewsząd spłynęło: Wow! jakie to fajne.
To Wow! dało Kubie do myślenia, że może to pomysł na życie? Niemniej otoczenie zareagowało najpierw opinią, że porywa się z motyką na Księżyc myśląc, że oto zbuduje swoją przyszłość zakładając własną firmę w wieku 21 lat.
– A ja mam bardzo szerokie marzenia na temat swojej przyszłości – tłumaczy Jakub Micota. – I wychodzę z założenia, że jak nie teraz, to kiedy? Wsparty przez rodziców w swojej decyzji, jeździłem po hurtowniach; starałem się uzyskać, jak najlepsze ceny; pobierałem informacje, analizowałem, tworzyłem nowe projekty i doszedłem do etapu, gdy uznałem, że mogę sprzedawać swoje biurka mając pewność, że klient będzie się tym produktem cieszył przez lata.
– Tak po tych kilku miesiącach, w Łapach pod Białymstokiem powstała firma o nazwie MGS, produkująca i sprzedająca najwyższej jakości biurka gamingowe w Polsce – mówi z mocą Jakub Micota. I jest pewien tego, co mówi.
To przekonanie wynika m.in. z unikalnej na rynku grubości blatów w sprzęcie MGS. Ta różnica wynika z doświadczenia przy produkcji wspomnianego już prototypu dla brata, który postawił na biurku dwa monitory i resztę sprzętu. Po paru tygodniach było już widać, że blat – mający standardowe 18 mm grubości – zaczyna się wyginać. Jakub wyłączył więc biurko z użytkowania, dociążył jeszcze trochę i okazało się, że po miesiącu wykrzywiło się w banana.
– Wiedziałem, że moi klienci będą stawiać na tym sprzęcie kilka monitorów, kilka klawiatur i w związku z tym płyta powinna być grubsza. Trzeba wprowadzić w ten szybko rozwijający się segment rynku nową jakość. Robić solidniejszy mebel, z grubością blatu 22 mm – podsumowuje Kuba.
Bo pasjonaci mają swoje wymagania
MGS ma dziś w ofercie swojego sklepu internetowego kilka rodzajów biurek gamingowych, w tym z pięcioma nogami dla kolejnego wzmocnienia stabilności.
Jakub Micota nie obraża się o pytanie, czy to po prostu nie są biurka jak każde inne tylko… droższe, bo skierowane do „zakręconych” klientów. Tłumaczy, że to nie jedyne środowisko, które w swojej pasji tworzy swój własny świat i oczekuje artefaktów wpisanych w jego klimat: – Kiedyś odkładałem na samochód. Zrezygnowałem z tej myśli na rzecz motocykla, a potem go sprzedałem z bólem serca, żeby mieć kapitał początkowy własnej firmy. Ale sentyment do motocykli mi został i wiem, że tu też liczy się nie jakikolwiek kask, nie jakakolwiek skórzana kurtka, sakwa czy buty. One muszą mieć atrybuty, które wynikają nie tylko z funkcjonalności, ale też pewnego sznytu, który człowieka-motocyklistę kręci i jednocześnie podkreśla jego indywidualizm. I podobnie jest z graczami. Biurko gamingowe jest elementem świata, który się wokół siebie kreuje.
Jakub podaje przykład jednego ze swoich klientów, który cały swój pokój – od sufitu po podłogę – przeistoczył w enklawę jak zapożyczoną z wirtualnej rzeczywistości gier. Buduje ją wiele elementów – meble, sprzęt, okablowanie, interaktywne puzzle, grafika.
– Biurko jest tu centralnym punktem. Musi sprostać oczywistym dla gracza wymogom – podkreśla specyfikę tego mebla Jakub Micota. – Musi dźwignąć kilka komputerów, stąd ogromne znaczenie solidności blatów mojego sprzętu. Ale warto też, co robię, zaprojektować na nim stały uchwyt na słuchawki, żeby gracz bez trudu; bez schylania się, bo spadły, mógł mieć do nich dostęp, gdy nie korzysta z głośników.
– W biurka gamingowe wbudowana też może być belka tzw. cable management, gdzie wszystkie kable są uporządkowane, schowane, a przewody do gniazdka wyprowadza się ukrytymi przejściami w nodze stelaża – zwraca uwagę na kolejny element młody przedsiębiorca. – Idąc dalej: w blat wpuszczany jest multiport, czyli dwa gniazda na 230 Volt i na USB z szybkim ładowaniem, aby telefon, dżojstik czy słuchawki bezprzewodowe mogły być pod ręką i ich poszukiwanie nie rozpraszało gracza. Jest też przepust na kable służący do tego, aby zazwyczaj okablowane myszki gamingowe i gamingowe klawiatury, nie plątały się graczowi i estetycznie to wszystko wyglądało.
Bo oczywiście jest jeszcze jeden element – wygląd biurek. Jakub zwraca uwagę na najbardziej wypasiony i agresywny z jego oferty model MGS Challenger – zaprezentowany graczom w białostockim Games United eSports Pub od razu przykuwał wzrok i zainteresowanie tych, którzy przecież najlepiej wiedzą, co w tym sprzęcie ma być grane.
Badaniom opinii klientów służy także aktywność firmy na Instagramie – liczba obserwujących powoli dobija do 500, a dzienna liczba odsłon relacji z produkcji i funkcjonowania firmy sięga 250, czyli widać, że nie brakuje osób zainteresowanych tym, jak się rozwija biznes młodego przedsiębiorcy z Łap.
Inżynier meblarstwa? W czasach wysokich technologii i to jest możliwe
Siedziba jednoosobowej na razie firmy Micota Games Store mieści się w Łapach, w lokalu wynajętym przez Jakuba przy ulicy Długiej. Właściciel MGS dzieli swój czas na pracę tutaj i studia na kierunku inżynieria meblarstwa na Politechnice Białostockiej.
– To nowy, płatny kierunek na PB, na którym matematyka, chemia drewna i fizyka drewna czy metrologia są na bardzo wysokim poziomie – zaznacza Jakub Micota. – Dzięki temu moja wiedza o nowych technologiach w tej branży bardzo rośnie i na pewno ją wykorzystam przy produkcji swoich biurek.